Seria pod lupą: Working!!



Tytuł: Working!!/Wagnaria!!


Akcja ma miejsce w rodzinnej restauracji na Hokkaido, północnej prefekturze Japonii. 16-letni uczeń, Takanashi Souta, pracuje tam na pół etatu z dość ciekawą grupką ludzi, między innymi licealistką rok starszą od naszego bohatera wyglądającą na dziewczynkę z podstawówki, czy 28-letnim menadżerem lokalu, który nie kłopota się zajmować jakąkolwiek pracą.




Manga

Autor: Karino Takatsu 
Wydawca: Square Enix 
Gatunek:  Komedia, Okruchy życia 
Widownia: Seinen 
Premiera: 2005r.


Anime

Working!!
Studio: A-1 Pictures
Premiera: 6 marzec 2010
Filmik: PV, PV2
Odcinków: 2 x 13

cokolwiek okładka mangi pokazuje, to nie shoujo
a seinenem to chyba tylko z nazwy je

Zacznijmy od tego że za oglądanie Working!! bym się nie wzięła, gdyby seria nie zajęła trzeciego miejsca w ostatnim rankingu serwisu Biglobe w kategorii ,,slice of life" (okruchów życia). Oczywiście, gdy anime miało swoją premierę 3 lata temu, obiło mi się ono o uszy, ale nie wzbudziło większego zainteresowania. Może, dlatego że po zakończeniu emisji zaraz o nim zapomniano. Wstyd i hańba! To, że tyle czasu od premiery uplasowało się na tak wysokim miejscu, było więc niezłym zaskoczeniem.
 Swego czasu to anime było świeżym podmuchem wiatru w stęchliźnie zwykłych serii slice of life, nie-opowiadających-o-piątce licealistek. Pamiętam że seria wzbudzała ogorm pozytywnych emocji u fanów ,,serii-o-niczym", głównie ze względu na miejsce akcji (restauracja! żarcie!).
Patrząc wstecz, na inne produkcje studia A-1, ekranizacja Working!! mogła być swojego rodzaju eksperymentem. Trzeba przyznać - udanym.

 

Właściwie, zekranizowanie mangi Working!! wydaje mi się czymś niezwykłym z jeszcze jednego powodu. Komiks jest czteropanelowy. Czyli o taki.
Każdy tomik ma po 10-20 rozdziałów, a każdy rozdział po siedem stron. Jedna strona to dwa czteropanelowe paski. Tyle jeśli chodzi o informacje techniczne.
Żeby z czegoś takiego zrobić ładne anime, trzeba naprawdę dobrego gościa od designu postaci. Shingo Adachi wykonał kawał dobrej roboty. (swoją drogą, wiecie że jest on też odpowiedzialny za projekty w SaO?). Wciąż jestem w szoku.


Fabuła: Przez 26 odcinków obserwujemy perypetie pracowników rodzinnej restauracji, Wagnarii. Ja z tej obserwacji miałam kupę radochy. Bo oto przed państwem... komedia w czystej postaci. Danie nie specjalnie nowe, nie specjalnie oryginalne, ale za to podane w lekkim sosie, bez zbędnych dodatków.
Chociaż wszystkie gagi sprowadzają się do relacji pracowników i ich 'drobnych' dziwactw, tym, co uznałabym za główny wątek jest... androfobia jednej z bohaterek. Jej strach przed mężczyznami objawia się silnymi atakami agresji. W skrócie: jeśli mężczyzna zbliży się do niej na odległość mniejszą niż 5 metrów zostanie bardzo boleśnie pobity. No, uderzony. Ale ponieważ owa bohaterka jest baardzo silna, skutki są takie same jak przy pobiciu.
Właściwie, wątek ten może zmęczyć. Nawet bardzo. Może to dlatego że pochłonęłam dwie serie za jednym zamachem?. W dodatku wydaje mi się być przedstawiany... nierówno. Czasem poświęcony mu jest cały odcinek, czasem w ogóle o nim zapominają. Z czasem przestaje słyszeć ,,uleczmy Inami z androfobii!" a zaczynam ,,sprawdźmy czy zrobiła postępy i zróbmy coś głupiego". Oczywiście, niepoważne podchodzenie do tematu jest obowiązkowe, to przecież komedia, ale czasem miałam wrażenie że po prostu zapominają o co chodzi.



pisanie jest głupie, mam wrażenie jakbym goniła własny ogon
W takiej produkcji nie może oczywiście zabraknąć wątków romantycznych. Mamy więc dwa trójkąty, na szczęście bez większych dramatów. Zasługa bohaterów. Nie są one wywlekane w każdym zdaniu i nie licząc relacji Inami-Takanashi, bardzo ich wyczekiwałam.
Druga seria, żeby nie zanudzić, serwuje nam kilku nowych bohaterów, co okazuje się strzałem w dziesiątkę. Wątek androfobiczki Inami-san rusza do przodu, zmotywowany pojawieniem się kogoś-kto-potrafi-się-obronić.
Wyczekuję trzeciej serii, ponieważ żaden wątek nie został porządnie zakończony, a wręcz przeciwnie, seria wciąż ma wiele potencjału.

Postacie: uwu Główny bohater, Takanashi Souta, to licealista mieszkający z czterema siostrami. Chwała bogu, nikt nie wpadł na zrobienie z tego ecchi, amen. Takanashi, z czego zdałam sobie sprawę po jakimś czasie, w każdej szkolnej komedyjce mógłby uchodzić za postać poboczną. Może to dlatego że nosi okulary? nie ubliżam okularnikom, sama noszę Przez pierwsze odcinki wydaje się naprawdę niepozorny (nie licząc tego drobnego 'zboczenia'), tak naprawdę poznajemy go wraz z przebiegiem historii.
Wszystko co dotyczy Takahashiego sprowadza się do jego kompleksu. Jako małe dziecko był rozpieszczany przez rodziców i siostry, co przejawia się w jego miłowaniu wszystkiego co małe i słodkie.  
 

 Yep. W efekcie czego uważa że nic powyżej 12 roku życia nie zasługuje na jego uwagę. 
Ale Takanashi to nie tylko to. Im więcej odcinków, tym więcej zyskuje. Okazuje się być zaskakująco odpowiedzialny i inteligentny, a przy tym bardzo ludzki i... bezczelny. To nowy typ charakteru, a może raczej bardzo dobry miks znanych cech. 

Oczywiście, postaci mamy sporo. Inami-san, która boi się mężczyzn w całym zestawieniu wypada najsłabiej. O ile zamysł był niezły, o tyle z czasem zaczyna po prostu irytować. ale możę to tylko ja
Jej strach tłumaczony jest (jakżeby inaczej) traumą z dzieciństwa.  Gdy była małą dziewczynką jej tatuś powiedział: ,,wszyscy mężczyźni to bestie, tylko czekające żeby cię pożreć", mała Inami po chwili konsternacji spytała: ,,czy tatuś też jest bestią?", nie czekając na odpowiedź uznała że tak, że tata to zdrajca i wszystkich mężczyzn należy nienawidzić. Aktualnie bicie to bardziej odruch niż prawdziwa nienawiść. Im więcej odcinków, tym więcej interakcji, bicia, rozmów i... oczywiście dochodzi do spodziewanego. Inami-chan się zakochuje. Jej rumieńce towarzyszą nam w każdym odcinku i myślę że to jest powodem mojej awersji do niej. Jej uczucia nie są na pierwszym planie i jak wszystko, pozbawione są dramatycznej otoczki typowej dla widowni shoujo. Tym się broni.

Mniejsza o Inami. Prawdziwe gwiazdy tego show to:

 
Satou Jun, Souma Hiroomi i Yamada Aoi.
 Satou o wiele łatwiej byłoby scharakteryzować, gdyby rumienił się w kluczowych momentach. Na szczęście szczwana bestia tego nie robi i dostajemy całkiem normalną postać. Co nie znaczy że bezosobową. Satou to kucharz, przedstawiony jest jako blond-włosy yankiee ze strasznym spojrzeniem. Jego osobowość wspaniale określa jeden z tumblrowych komentarzy: ,,They have the same stoic expression and they just don’t give a crap". Satou jest prawdziwym mistrzem w zachowaniu pokerowej twarzy, co jednak nie oznacza że z takim stoicyzmem reaguje na wszystko. 
Najwięcej gagów z jego udziałem, dotyczy jego relacji z Todoroki Yachiyo. Jego nieodwzajemnionej miłości. Właściwie zakochany Satou, to po prostu Satou. Po jego twarzy nic nie widać, nie mówi za wiele a cała gwałtowność w jego zachowaniu przejawia się w odreagowywaniu stresu na Popurze. friend-zone lvl hard może powodować frustracje Przy czym ciężko nazwać to gwałtownością, po prostu komentuje jej wzrost i robi jej dziwne fryzury, czym doprowadza ją do szału.

few minutes later Środkowa postać to Sanji z anime One Piece, kucharz pokładowy. Klon jeśli chodzi o wygląd prawda? nie licząc sławnej, podkręconej brewki, postać po prawej to Shizuo Heiwajima z anime Durarara, wspólny wygląd, stoicyzm no i wybuchy złości (chociaż o innym... kalibrze). 
Jeśli dodać coś jeszcze o Satou - jest kakkoii! Oczywistością jest że wszyscy bohaterowie w kryzysowych sytuacjach sobie pomogą, ale on ma do tego doskonałe wyczucie czasu. Świetnie wygląda w zwykłych ubraniach i ma samochód! Nie wiem czemu ten samochód wydaje mi się wyznacznikiem fajności. Po prostu jak widzę Satou prowadzącego włącza mi się fangirling-mode. 

Postać numer dwa to... *werble* Souma-san! Przy okazji, Souma często przyrównywany jest do Orihary Izayi z anime Durarara, śmiertelnego wroga wspomnianego wcześniej Shizuo. Souma podchodzi pod określony typ postaci (mój ulubiony), ale dzielnie broni się kilkoma cechami, które czynią go niezwykłym. 
Orihara Izaya to wiecznie uśmiechnięta postać, wiedząca wszystko o wszystkich, często tę wiedzę wykorzystująca. W tym właśnie przypomina Soumę. Nieschodzący z warg niewinny uśmiech, zdjęcia których nie ma prawa posiadać (nawet osoby którym zostały zrobione ich nie pamiętają, nie mówiąc o tym że czasami nie miał ich kto zrobić), wiedza której nie powinien mieć (informacje nigdy nie wspomniane, lub starannie ukrywane), nagminne stosowanie szantażu i przekupstwa, idealne wyczucie czasu. Cały Souma.

http://24.media.tumblr.com/b6afdbd5d3e8d0d809339b6a9dccfc68/tumblr_mof86vAbBx1qfq2cvo6_1280.png
Kiedy namierza ofiarę zauważa okazję do dobrej zabawy (kosztem innych), wokół niego pojawiają się czarne diamenciki, symbolizujące czarne serce (jak mniemam). Cechy którymi się broni to między innymi tchórzostwo. Śmiertelnie boi się Inami i jej twardej ręki. Znęcając się nad Satou lubi wypominać mu status przyjaciela w relacji z Yachiyo często też dostaje w ciry. Kopnięcie lub dostanie w łeb patelnią to norma.
pisu pisu a język schodzi na psy
Nie można się nie uśmiechać, kiedy ogląda się zmagania i zmartwienia bohaterów oraz chichoczącego gdzieś na boku Soumę. Który oczywiście o wszystkim wie.

Trzecia w kolejce jest Yamada. O której za wiele powiedzieć nie można, ponieważ jej przeszłość jest owiana tajemnicą bardziej niż życie osobiste Soumy. Ustalmy coś najsampierw, Yamada jest nazwiskiem wymyślonym na poczekaniu, jej prawdziwa tożsamość pozostaje nieznana. Podobnie jak wiek. Yamada się pojawiła, zatrudniła i zaczęła okupować sklepowe poddasze, bo gdzieś spać musi. Oczywiście, najpierw wcisnęła bajeczkę o pożarze i amnezji. O ile do reszty bohaterów można poczuć większą sympatie przez pewną dozę realizmu w ich zachowaniach, o tyle Aoi-chan zachowuje się dziwacznie jak przystało na postać z anime. Jej cechą charakterystyczną są nieustanne próby zmuszenia Otoo-sana (postać poboczna) do adopcji. Zresztą, nie tylko jego. Yamada bardzo chce rodziny i nie daje o tym zapomnieć. Yamada tłucze talerze w ilości nagminnej i Yamada ma wiele dziwnych rzeczy. Gdy potrzebna jest peruka lub kajdanki, dziwnym sposobem zawsze się znajdują. Bytność Yamady (oczywiście ma wkład w różne gagi, a za swoje komentarze często dostaje w łeb) polega na mówieniu co robi ,,Yamada idzie na przerwę", ,,Yamada chce być rozpieczana". Mam wrażenie że próbuje zapamiętać swoje nazwisko. I narzekaniu że nikt nie nazywa jej słodką. Jest raczej spokojna, podobnie do Satou, tyle że w bardziej dziwaczny sposób.

Następna parka to  Shirafuji Kyouko i Todoroki Yachiyo.
Kyouko-san jest kierowniczką. Właściwie tylko z nazwy. Jej pracą jest nie pracowanie i pożeranie deserów przygotowanych przez Yachiyo. W przeszłości Shirafuji była (/nadal jest) szefową gangu, chodziła w długiej spódnicy z kijem bejsbolowym nabitym gwoździami. I nie bała się bić dzieci. Kilkanaście lat wcześniej uratowała małą Yachiyo przed znęcającymi się nad nią dzieciakami, czym oczywiście podbiła jej serce. Kyouko-san to leniwa bestyja, nierobotna o żołądku bez limitu pojemności. 

Yachiyo jest chodzącym ideałem, piękna, odpowiedzialna, uprzejma. I wszystko fajnie, gdyby nie to że z nieznanego powodu nosi u pasa katanę. Zawsze. Wszędzie. Katanę. Oglądając różne dziwności takie coś nie robi zbyt wielkiego wrażenia na widzach, ale klientów przeraża i odstrasza. Yachiyo jest miodem na rany serca, zawsze ma miłe słowo i jest uosobieniem niewinności. I naiwności. To ona jest niespełnioną miłością kucharza i mimo całkiem wyraźnych aluzji, nigdy nie łapie o co chodzi.

Ostatnią z głównych postaci jest Popura-chan. To ją poznajemy pierwszą i od niej wszystko się zaczyna. Taneshima Popura jest siedemnastoletnią licealistką o wzroście metr pięćdziesiąt. Faktem że jest mała i naprawdę urocza podbiła serce Takanashiego. I to nie w romantyczny sposób, bo sam Takanashi twierdzi że chciałby ją adoptować. Podobnie do Yachiyo jest bardzo naiwna, tyle że w ten głupiutki dziecinny sposób. Jej reakcje zawsze są bardzo żywe, a entuzjazm nigdy się nie kończy. Niezaprzeczalnie to jej należy się tytuł maskotki tytułu.

Oprócz powyższych mamy jeszcze gamę postaci pobocznych, siostry Takanashiego, prawdziwy kierownik Wagnarii, byli członkowie gangu Kyouko oraz brat Yamady. Każdy ma swoje 5 minut i dobrze je wykorzystuje, ale za dużo o nich powiedzieć nie można, oprócz krótkiego opisu kim są, który równie dobrze można sobie darować.


Muzyka&Seiyuu: 
Opening - "SOMEONE ELSE" by Kana Asumi, Saki Fujita and Eri Kitamura
Opening 2 -  Coolish Walk by Kana Asumi, Saki Fujita and Eri Kitamura
Ending -  "Go To Heart Edge"  By Jun Fukuyama, Daisuke Ono, and Hiroshi Kamiya
Ending 2 - Itsumo You ni Love & Peace!! by Jun Fukuyama, Daisuke Ono, Hiroshi Kamiya


http://31.media.tumblr.com/9d17218e0ae2354ac00b286f4b806e4c/tumblr_mnrua1KnlY1sqjnz4o1_500.jpg


Przy pierwszych odcinkach tak openingi jak i endingi oceniłam bardzo niesprawiedliwie nawet mi się nie chciało ich odsłuchiwać nie zwróciłam na nie większej uwagi i stwierdziłam że to piosenki które należą do średniaczków i szybko o nich zapomnę. A nie są, już je ściągam by poprawiały mi humor w gorsze dni. Openingi są bardzo ładnie zrobione, podoba mi się pomysł przedstawienia postaci w taki właśnie sposób. W dodatku piosenki są skoczne, rytmiczne i bardzo pozytywne. Śpiewane są przez seiyuu głównych bohaterek, Popury, Inami i Todoroki. Podejrzewam że przez kilka tygodni będę nuciła charakterystyczne ,,Someone one one" a przy ,,pom pom" z drugiego openingu jeszcze długo będę miała przed oczami uroczy taniec Takanashiego z pierwszych sekund piosenki.

Endingi - dla odmiany i zachowania równowagi, śpiewane są przez trójkę seiyuu głównych bohaterów Takanashiego, Satou i Soume. Równie chwytliwe co openingi w wykonaniu pań. Podoba mi się że pokazane są tylko bohaterowie, ale w tak miły dla oka sposób że oglądałam je raz za razem i za każdym razem z uśmiechem.

Oprócz opów i edów oczywiście jakieś tam soundracki były, ale ten rodzaj nutek, które zawsze są przy komediach nie zwracają niczyjej uwagi. Po prostu są, zawsze na swoim miejscu, idealnie dopasowane.

Jeśli chodzi o samych seiyuu, seria ma się czym pochwalić. Jak przystało na produkcje z dużym budżetem i dobrym studio. Oprócz przedstawionych trzech pań i trzech panów (aktualnie najbardziej popularne nazwiska jeśli chodzi o seiyuu), pojawia się kilka innych głosów na które warto zwrócić uwagę. I tak oto Otoo-san mówi głosem Alucarda z Hellsinga (Nakata Jouji) a brat Yamady - Saia z Naruto/ Takagi Akito z Bakumana (Hino Satoshi).
Przy paniach, pałeczkę przejmują starsze siostry Takanashiego, Izumi pisarka ma tego samego seiyuu co Akiyama Mio z K-On'a (Hikasa Yoko), Kazue prawniczka tego samego co Nogami Aoi z Zettai Karen Children (Shiraishi Ryoko) a Kozue pijaczka tego co Hildegarda z Beelzebuba (Itou Shizuka).



Podsumowanie: Seria bardzo mi się podobała, została dopracowana i od strony graficznej i od strony dźwiękowej, nie zaniedbując przy tym fabuły. Gagi śmieszyły, postacie dały się polubić, mam bardzo miłe wspomnienia. Working dostaje ode mnie mocne 8/10 i dodatkową gwiazdeczkę. Okruchy życia nie stawiające na realizm ale komediowe przedstawienie normalnych dni, to coś co bardzo lubię.

Linki:
Oficjalna strona anime

Manga online - po angielsku

Anime online - napisy angielskie
Anime online - napisy polskie

Anime download - napisy angielskie
Napisy download - polskie

Soundtracki z drugiej serii.

Working na Nemuriadowym tumblrze.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz